czwartek, 8 sierpnia 2013

rozdział V

     Louis z zadowoloną miną zakończył połączenie, wkładając telefon z powrotem do kieszeni. Był zaskoczony tym, jak otwarty na nowe znajomości stał się po śmierci jego mamy... Nie potrzebował pocieszenia, potrzebował po prostu ludzi przy których oderwie się od rzeczywistości.
    Jego nowa wersja wiele bardziej mu odpowiadała. Jay na pewno byłaby z niego dumna. od zawsze starała się o to, aby chłopak miał jak najlepiej, jednak nie mogła nic poradzić na jego zamknięcie w sobie.
    Przez kilkanaście minut rozmowy z Liamem, który sprawiał wrażenie bardzo miłego i ułożonego chłopaka zdążyli omówić wszystkie szczegóły spotkania, aby Tomlinson mógł obejrzeć mieszkanie. Właściwie, był to apartament, skoro Payne i jego dziewczyna szukali jeszcze jednego współlokatora, ponieważ ''było u nich dość pusto''.
     Wstał z łóżka i skierował się w stronę drzwi, otwierając je i wpadając na Zayna który prawdopodobnie stał pod nimi już od dłuższego czasu.
-Lubisz podsłuchiwać, Malik? -założył ręce na pierś przenosząc cały swój ciężar na lewą nogę.
      Nie było tak, że Louis był zdenerwowany na niego, po prostu chciał, żeby ten idiota tak myślał. 
-Bardzo.- odpowiedział sucho wzruszając obojętnie ramionami- kiedy wyprowadzka?
-W przyszłym tygodniu. -mulat siknął głową.- A teraz wybacz, ale muszę przejść.
-Gdzie idziesz?
-Do łazienki.- odparł krótko., próbując wyminąć chłopaka. Niestety, bez skutku.
-Po co? - ton jego głosu wcale nie wskazywał na to, że Malik żartował sobie ze starszego.  Wręcz przeciwnie, wydawał się na parwdę tym zainteresowany.
-Zayn, debilu, a po co chodzi się do łazienki? za potrzebą.- powiedział zniecierpliwiony . dopiero po chwili orientując się, o dwuznaczności wypowiedzianych przez niego słów na które uwagę zwrócił również jego rozmówca. Poruszał brwiami o przybrał ironiczny uśmiech.
-Jeśli tak, nie powinieneś najpierw iść po Hazze? - Louis nie był zaskoczony tym komentarzem. nawiasem mówiąc, spodziewał się go. Brak jakiejkolwiek sprośnej odzywki powiązanej z Harry'm byłoby takie nienaturalne...
-Możliwe, jeśli ty również chodzisz odlać się w towarzystwie Nialla.
    Mulat parsknął śmiechem uśmiechając się do niego szeroko.
-Dobra, przejdźmy do rzeczy.- jego głos nagle spoważniał. - Musisz mi obiecać, że nigdy nie zostawisz Harry'ego. Bez względu na wszystko.
-Nie rozumiem...
-Po prostu mi to obiecaj, Louis. - Czy to było dziwne? W wykonaniu Zayna- ani trochę. Poza tym. nawet bez żadnych przyrzeczeń, Tomlinson by tego nie zrobił.
-Obiecuję.
-Dzięki, a teraz już idź, bo zaraz zlejesz się na korytarzu.
    Normalnie Louis odegrałby się na Zaynie, przez jego uwagę, jednak pytanie, co miał na myśli nie dawało szatynowi spokoju. Ze względu na sytuację, odechciało mu się nawet iść do łazienki.
 -Masz dwa miesiące, Lou.
 -Na co, do cholery?
 -Na miłość.
    Chłopak chyba lubił sprawiać, że ludzie wariowali z powodu niewiedzy. Mimo tego, że to było zaledwie kilka sekund, Tomlinson czuł, jakby ktoś znalazł skarb i jego majątkiem w środku i nie chciał mu o tym powiedzieć. Ale powinien to zrobić, prawda? Ponieważ sprawa dotyczyła jego, prawda?  Rzucił Malikowi błagalne spojrzenie, dając mu do zrozumienia, aby po prostu mu powiedział, o co w tym wszystkim chodzi, ale Mulat tylko zaprzeczył ruchem głowy, i wycofał się z korytarza.
~*~*~*~*~*~*~*
    Tomlinson postawił walizkę przy drzwiach frontowych, rzucając jedno z ostatnich spojrzeń na dom, za czasu kiedy był jeszcze jednym z jego mieszkańców.
    - Na pewno chcesz się wprowadzić? - głos Nialla zmierzającego w stronę Louisa przeciął ciszę w pomieszczeniu.
       Szatyn pokiwał przecząco głową. Nie chciał się wyprowadzać, taka była prawda. Niestety, ze względu na sytuację panującą w domu przez jego dziwne przyjacielskie (?) stosunki z Harry'm, mimo woli nie mógł z nimi zostać.
       Blondyn zacisnął wargi, obejmując jednym ramieniem Louisa, który miał wrażenie, że chłopak na prawdę go rozumie.
- Widać, że między wami nie ma normalnych relacji, Lou. Nie oszukujmy się. - uśmiechnął się pokrzepiająco, patrząc szatynowi w oczy.
       Szczerze mówiąc, trudno byłoby komukolwiek na miejscu Tomlinsona mieć ''normalnych relacji'' z Loczkiem.Szczególnie wtedy, kiedy patrzy na ciebie, szeroko otwartymi, zielonymi oczami, uśmiecha, ukazując dołeczki w policzkach lub podsuwa te swoje chujowo słodziaśne loczki pod sam nos, abyś się nimi pobawił. W takich momentach, Louis chciałby rzucić wszystko, zapomnieć że jest chłopakiem, wziąć go na ręce, przy okazji wciskając czerwony guzik na pilocie, który byłby odpowiedzialny za dynamit zamontowany wcześniej przy penisie Nicka, zabrać Harry'ego na górę, zamknąć w klatce i nie wypuszczać tak długo, aż powie mu, że Louis jest dla niego najważniejszy.
       Tak, Tomlinson myślał już kiedyś nad tym, i szczerze mówiąc sam sobie przyznał w myśli, że gdyby była taka możliwość- zrobiłby to. Ale nie mógł.
       Nie miał już siły karcić się w myślach, a każdym razem, kiedy jego podświadomość i heteroseksualność nagle zaczynała zauważać, jak idealny jest młodszy chłopak. Raz nawet, próbował odciąć się od tego wszystkiego na cały dzień wychodząc z domu, ale kiedy przechodząc na ulicy obok sklepu z ciuchami, w którym wisiała koszulka koloru dokładnie takiego, jakiego oczy na Harry całe jego opanowanie i plan chuj strzelił.
       Louis tylko na początku próbował wypierać, że nie podoba mu się (lub po prostu tak mu się wydaje) Harry, jednak po dwóch tygodniach, w końcu przyjął do siebie tą myśl, nadal nic nie mówiąc o tym reszcie. Nawiasem mówiąc, nikomu oprócz Harry'ego i tak nie opłacałoby się o tym mówić. Niall od dłuższego czasu miał co do tego podejrzenia, a Zayn, jak widać, był o tym święcie przekonany, i jeśli Tomlinson wyjawiłby mu tą tajemnicę, z jego możliwościami przyprowadziłby Harry'ego i kazał Louisowi mu się oświadczyć...
      Bardzo prawdopodobne była też opcja, że to co czuł, wcale nie było miłością. Nie mógł wiedzieć, czy była to miłość jego życia, czy przyjaźń. Nigdy nie zaznał uczucia bezpieczeństwa od nikogo innego, jak od jego matki. Właśnie dlatego Louisa nie obchodziłoby zdanie innych, jeżeli w najgorszym przypadku okazałoby się, że interesuje go ta sama płeć. Nie robiłby z tego zamieszania. Nie posiadał rodziny, której przez swą orientację mógłby przynieść wstyd, ani znajomych, którzy z tego powodu by się od niego odwrócili.
       Świadomość, że Harry mógłby być dla niego kimś więcej całkowicie zawładnęła jego umysłem. Dla innych mogłoby wydawać się niejasne to, że Louis przyjął to ze stoickim spokojem, nie próbując tego leczyć, czy coś w tym stylu. Dla niego samego, wydawało się to jednak śmieszne, że przyjął to do wiadomości, znalazł obiekt westchnień oraz zdążył znienawidzić obiekt westchnień obiektu jego westchnień oraz opracować plan tego, jak rozsadzić mu jądra, co jak zaznaczył któregoś dnia pod czas rozmowy z Tomlinsonem Zayn - ,,owy osobnik w ogóle je posiadał''.
      Jak cholernie dziwne to było..?
      Louis nie oczekiwał od Loczka niczego więcej, jak zwykłej przyjaźni. Wystarczyło mu to, że przynajmniej w jakiś sposób, chłopak traktował go wyjątkowo...
       *Zayn przekroczył próg domu rzucając plecach, który miał przełożony przez ramię w kąt pomieszczenia. 
- Jestem! -Krzyknął, wchodząc głębiej do domu, zastając Harry'ego który biegał jak popierdolony wycierając kurze. 
      Malik zbliżył się do kuzyna, chcąc go na powitanie pocałować w policzek, (takie typowo gejowskie przywitanie) jednak Loczek zrobił duży krok w tył, odsuwając się od niego i rozkładając ramiona, aby dać mu ''miśka''. Zayn przyjął propozycję i na krótką chwilę zanurkował w ramiona Harry'ego, po czym odkleił się od niego i ruszył w kierunku kuchni. .
-Księżniczce Haz albo się coś stało, albo ma focha w dupie, bo nie dał cię przywitać po staremu... - Niall i Louis siedzący przy stole zwrócili spojrzenia w jego stronę. - Do tego sprząta jak pojebany. Może ma okres?
    Blondyn parsknął śmiechem, przy okazji wypluwając zawartość swoich ust napełnionych coca-colą z powrotem do szklanki. 
- Nie ma okresu, mnie też przywitał dzisiaj inaczej. 
-Dlaczego?
-Bo powiedział, że jego policzki są zarezerwowane tylko dla Louisa ...*
       
      Louis poczuł jak przyjemne ciepło wypełnia jego klatkę piersiową, na myśl o chłopaku który od rana udawał chorego. To słodkie, że kazał zrobić sobie herbatę, bo podobno ''było mu zimno'', i dać termometr ponieważ ''czuł, że miał gorączkę'', błagać Louisa o zostanie u nich do czasu końca jego choroby a następnie zostać nakrytym na wyciąganie z kubka urządzenie do mierzenia temperatury akurat pod czas, kiedy Louis otworzył drzwi, by przynieść mu wcześniej ugotowany rosół.
- Nie rób tego.- szatyn usłyszał głos Zayna dochodzący z niedaleka
-Dlaczego?
-Będzie ci trudniej.
-Co trudniej?
-Zrozumieć, ponieważ mam przeczucie, że pokochać już zdążyłeś.
- O czym ty mówisz, Zayn? - Louis zmarszczył brwi, jednak Malik ponownie pokręcił głową, wymigując się od sensownej odpowiedzi.
-Dwa miesiące, aby zmienić swoje życie- szepnął.- dwa miesiące, by go zatrzymać.
-''Zatrzymać''..? - Mulat przygryzł wargę, zaciskając oczy, jakby chciał potwierdzić słowo szatyna - Dokąd się wybiera?
-Tego nie wie nikt, Lou.
- Dlaczego to robi?
-On ucieka.
-Przed czym?
-Przed życiem, Stary.
     Zayn odwrócił się na pięcie i ciągnąc za rękaw Nialla wyszli z korytarza rzucając mu przez ramie krótkie ''do zobaczenia''.
     Louis nie wiedział co zrobić. Słowa Malika jeszcze bardziej namieszały mu w głowie, w której i tak miał już całkowity bałagan.
      Zdenerwowany zacisnął oczy, a kiedy je otworzył stał przed nim Styles we własnej osobie.
      Zdeterminowany tym, co powiedział mu Zayn wiedział, że musi dać Hazzie powód do nieopuszczania miejscowości.
      Nieśmiało przycisnął usta do policzka Harry'ego, może chcąc, a może nie chcąc trafiając centralnie w kącik ust młodszego, po czym bez słowa odwrócił się, złapał walizkę i wyszedł z domu.
 Liczyła się teraz tylko przeprowadzka.
On.
Dom Liama.
Taksówka.
Podróż.
A nie Harry i te cholerne łaskotanie w podbrzuszu.
Szkoda, że nie wiedział, iż owe motylki męczyły również Stylesa.
Szkoda, że nie wiedział, jak ważny dla niego jest ...


------------------------------------------------------
taki na szybko ;D
przepraszam za wszelkie błędy.
Jak obiecałam, dodaję dzisiaj, już bez żadnych opóźnień.
Liczę, że chociaż trochę wam się spodoba, bo ja nie jestem zadowolona... :)
Przyjmujemy zasadę : CZYTASZ-KOMENTUJESZ .;D
może być to zwykłe ''next'', żebym po prostu wiedziała, iż opłaca się pisać dalej ♥
następny rozdział w poniedziałek, ponieważ do niemiec jadę jednak kilka dni później ;)
tt: luvvmylarry ;))
Pozdrawiam <3



      

      

22 komentarze:

  1. oki, komentuję bo przeczytałam, podoba mi się , larry taki słodki, tylko proszę nikogo nie uśmiercaj!! pozdrawiam starsza młodzież.

    OdpowiedzUsuń
  2. cuuudowne *_*
    na kolejną część czekam wręcz z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. NEXT. NEXT. NEXT. NEXT.
    Motyle w brzuchu ^^ A jednak Harold odwzajemnia miłość... Ugh, ja chcę szóstkę :C
    Kocham Ciebie i Twój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero w poniedziałek? ;( jak ja wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochane tyle powiem :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże świetny..Świetnie piszesz..;D
    Zapraszam do mnie.:http://mojeopowiadanieo-1d.blogspot.com/
    http://5letni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Next next next
    to jest wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  8. JUZ SIE DOCZEKAC NIE MOGE JAKSHDJHF <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty *.* Dawaj next <3 <3 <3 <3<3 /By Sara

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww *O* nie mogę doczekać się poniedziałku ! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. omfg . to jak Haz mówi, że jego policzki są zarezerwowane tylko dla Lou jest takie MEGA SŁODKIE ♥ nie wiem jak wytrzymam do poniedziałku ; > . nie chcę żeby Lou się wyprowadzał, miałam nadzieję, że jednak się rozmyśli albo Harold go przekona . no, ale life is brutal . czekam na nexta ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nextnextnextnextnextnext <3 Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnyyyy *-* Z resztą jak zawsze :3 Dawaaaj szybkooo Neeext <33 KC

    OdpowiedzUsuń
  14. next next next next next next next next ....... świetne ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Krótko Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *-*
    'Księżniczka Hazz ma okres' xD
    hahaha. Od razu w ciąży je xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Możesz mnie informować o rozdziałach? Na fb: Weera Styles.



    Cudny blog! :0 <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  17. PRZYJDŹ JUŻ :( NAPISZ COŚ DO NAS ... TĘSKNIĘ MEGAAAAA :( JESTEŚ CUDOWNA <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochanie <3 jutro nowy rozdział. strasznie się stęskniłam..x

      Usuń